Na początku trudno go rozpoznać i nie sposób przewidzieć jakie objawy wywoła. Wśród tych najpowszechniejszych można zauważyć wzmożone zainteresowanie, zaangażowanie, śmiech, czasem irytację. O czym mowa? O viralach i viral marketingu (marketing wirusowy). Co to jest i do czego może nam się przydać w social mediach?
Viral w social mediach?
Viralem - może stać się wszystko co udostępniamy w sieci: filmik, mem, zdjęcie, a nawet tekst - dosłownie wszystko. Warunek jest jeden. Musi być na tyle intrygujące i nietypowe, że wzbudzi zainteresowanie nawet najbardziej znudzonych internetowych wyjadaczy. A to niełatwe, bo oni widzieli już naprawdę wiele. Przykłady można mnożyć:
- Ice Bucket Challenge, w którym wziął udział nawet Barack Obama (sic!) Facebook Ice Bucket Challenge. A skoro o Obamie już mowa to jego tweet Twitter Barack Obama niespodziewanie stał się viralem i najpopularniejszym wpisem w historii (jak zapewnia oficjalne konto twittera),
- Cacao DecoMorreno i jego książka Facebook DecoMorreno Author (firma Maspex, czyli właściciele marki DecoMorreno, nie przyznają się jednak do „winy” twierdząc, że to spontaniczna akcja internautów),
- świąteczna reklama allegro,
- filmik, na którym zakochana dziewczyna szuka chłopaka z Polski? To też viral, a dokładniej reklama Reserved, która wzbudziła ogromne zaangażowanie. Film obejrzano ponad 1,7 miliona razy (sic!),
- najsłynniejsze selfie świata, czyli Samsung na rozdaniu Oskarów KLIKNIJ.
Marketing wirusowy w social mediach
Stworzenie viralu nie jest łatwe (mniej niż 1% treści staje się viralem), ale wykonalne. Udowodniło to wiele agencji reklamowych tworząc skuteczne virale dla różnych marek. Przykłady: Serce i Rozum dla Orange, wspomniane już Allegro, Volvo i jego reklama, w której wystąpił Jean-Cloude Van Dame czy Samsung. Cała zabawa polega na tym, żeby viral był na tyle chwytliwy, aby internauci sami chcieli dzielić się nim ze znajomymi, udostępniać go na swoich stronach, blogach czy vlogach. Tym sposobem nasz viral rozprzestrzenia się jak prawdziwy wirus. Nie musimy nic więcej robić, a przywiązanie do marki rośnie.
Jak zrobić viral - instrukcja obsługi
Zadanie wydaje się proste. Trzeba tylko stworzyć coś, co pokocha Internet. Banał. Burza mózgów, genialny pomysł, realizacja i jest. Sukces. Internet oszalał. Jest tylko jeden malutki problem. Internet to groźne, nieobliczalne zwierzę, którego zachowania nie sposób przewidzieć. Nie wiemy do końca, na czym polega fenomen virali i jak to się staje, że jeden chwyta, a inny nigdy nie wychodzi poza mury agencji, w której się zrodził. Wiemy natomiast jakie cechy posiadały najlepsze virale, które do tej pory powstały:
- wzbudzały emocje, które pamiętamy lepiej niż treść
- były zabawne - (może i staroć, ale nie traci na aktualności)
- marka była niewidoczna lub prawie niewidoczna
- ociekały kreatywnością i oryginalnością twórców (akcja mająca na celu przywrócenie emisji serialu The Walking Dead przez DISH NETWORK’S
I to powinno wystarczyć. Powinno, choć sukcesu nie gwarantuje. Stworzenie dobrego, chwytliwego viralu to czerwony szlak dla zawodowców. Trzeba mieć pomysł, znać target, umieć przewidzieć jak zachowa się nasza grupa odbiorców i mieć… jaja.
~Magda